A także – rzecz jasna – cudowny wątek miłosny tytułowych Mistrza i Małgorzaty, który dla wielu czytelników jest jedną z największych zalet tej książki. Michaił Bułhakow (1891-1940) to wybitny rosyjski prozaik i dramaturg. Z wykształcenia lekarz, po kilku latach rzucił praktykę i poświęcił się literaturze.
Мастер и Маргерита "Szatan we własnej osobie, ekscentrycznie ubrany Korowiow, gadatliwy kot Behemot , Asasello z kurzym udkiem w kieszeni marynarki i rudowłosa wiedźma Hella. Woland – wraz ze swą świtą - dokona niemałego zamieszania, gdy pojawi się w Moskwie. Ale czego spodziewać się po kimś, kto jadł śniadanie z samym Immanuelem Kantem, choć ten – gdy rozgrywa się akcja powieści - nie żyje od ponad stu lat…? Chcesz dołączyć do tej kompani? Uczestniczyć w wielkim diabelskim balu? A może przysłuchać się rozmowie Piłata z Jeszuą? W tej wielowymiarowej, tajemniczej powieści możliwe jest wszystko. Nawet szatan, który czyni dobro. Cena 89 PLN ISBN 978-83-65646-74-3 Poziom B2/C1 Mistrz i Małgorzata czyli impreza u szatana Nie ma co ukrywać – Mistrz i Małgorzata to na tyle ciężki kaliber, że po tę książkę sięgają zwykle trzy rodzaje osób. Pierwszy rodzaj to ci, którzy nie mają wyboru, bo to ich lektura – w szkole lub na studiach. Drugi to ci, których fascynuje literatura rosyjska i nie wyobrażają sobie, by przeżyć życie bez przeczytania dzieła Bułhakowa. Do trzeciego rodzaju należą ci, którym przyzwoitość nakazuje lekturę tak wielkiego i znanego dzieła, choćby po to, by móc się potem w jakiś sposób o nim wypowiedzieć. Nie zdradzę wam w tej chwili, do którego grona ja należę – może sami się domyślicie, a może sama wam to powiem 😊 Tymczasem zapraszam do mojej osobistej wyprawy w świat artystów i czarnej magii. Kto wie, co się wydarzy… A wy z pewnością nie spodziewacie się, jakie będzie zakończenie tej podróży. Michaił Bułhakow – między medycyną a literaturą Mistrz i Małgorzata to jedna z najważniejszych książek XX wieku. Kiedy mówi się o niej, używa się wielu przymiotników: uważa się ją za genialną, zaskakującą, ale też za wielowymiarową i skomplikowaną. Trochę tak jak życiorys Michaiła Bułhakowa – autora tego dzieła. Przyznam, że niewiele wiedziałam o tej postaci. Nie wiem, czy też macie takie wrażenie, ale literatura rosyjska jest traktowana przez system edukacji trochę po macoszemu. Zastanówcie się – czy w kanonie lektur szkolnych znajduje się inna książka z rosyjskim rodowodem, oprócz Mistrza i Małgorzaty oraz Zbrodni i kary Fiodora Dostojewskiego? Ja nie miałam takiego szczęścia. Tymczasem osoba Bułhakowa, kiedy zaczęłam zgłębiać jego biografię, okazała się niemal tak wielowątkowa, jak akcja dzieła, które stworzył. Urodził się pod koniec XIX wieku w Kijowie, w rodzinie biednej, ale ceniącej sztukę, literaturę i teatr. Nie mogło to nie wywrzeć wpływu na przyszłego pisarza – niektóre źródła podają, że swoje pierwsze opowiadanie napisał w wieku 7 lat. Po maturze nie podjął jednak studiów humanistycznych, wybrał medycynę. Choć studia przerwała wojna, miał okazję wykorzystać swoją wiedzę, pracując w przyfrontowych szpitalach. Niewielu o tym wie (albo mówi), ale był to też czas, kiedy Bułhakow uzależnił się od morfiny. Pisarstwu poświęcił się, gdy skończyła się wojna, a on sam zakończył pracę w kolejnych szpitalach. Zaczął od felietonów, ale z czasem pojawiły się też 3 powieści, kilkanaście opowiadań i 10 sztuk teatralnych. Jego największe dzieło, a więc Mistrza i Małgorzatę, kończył tuż przed śmiercią i niestety nie doczekał się już jego publikacji – książkę wydano 26 lat po odejściu Michaiła Bułhakowa (oczywiście najpierw w wersji ocenzurowanej). Mistrz i Małgorzata w pigułce Kiedy uzmysłowiłam sobie, że pisząc o Mistrzu i Małgorzacie, wypadałoby chociaż z grubsza powiedzieć, o co chodzi w tej książce, wiedziałam, że czeka mnie niełatwe zadanie. To dzieło wielowymiarowe i wielopłaszczyznowe, dlatego ogólne streszczenie go było dla mnie sporym wyzwaniem. Skoro jednak je podjęłam, zacznę chyba od tego, że historia Mistrza oraz jego ukochanej Małgorzaty została opisana w 32 rozdziałach. Co ciekawe Bułhakow połączył je w sposób przypominający trochę montaż filmowy. Mamy do czynienia z wieloma wątkami i różnymi technikami narracyjnymi. Ale tak naprawdę wątki główne mamy trzy: pobyt szatana (Wolanda) w Moskwie, uczucie Mistrza i Małgorzaty oraz spotkanie Piłata z Joszuą – element powieści historycznej wplecionej w książkę, będący pewnego rodzaju powieścią w powieści. Na tym etapie zrozumienie dzieła Bułhakowa nie stanowi jeszcze wielkiego problemu, ale gdy dodamy do tego całą plejadę bohaterów i mniejszych wątków… zaczyna się zabawa na miarę Balu Wiosennej Pełni lub Balu Stu Królów – wydarzenia organizowanego przez Wolanda. Cóż tam się nie dzieje… ludzie tracą głowy (dosłownie), Małgorzata zmienia się w czarownicę i lata na miotle, w szpitalu psychiatrycznym co rusz przybywa nowych pacjentów…Ale wiecie co? Te wszystkie wydarzenia (i wszyscy bohaterowie) tworzą spójną całość. I choć mój kot nie nazywa się Behemot, pozostaję pod wielkim wrażeniem książki Bułhakowa. Nie znam drugiej takiej książki, w której tyle wątków splatałoby się w tak genialne dzieło. (Tak, to ten moment, kiedy odkryłam swoje stanowisko względem Mistrza i Małgorzaty, ale proszę, czytajcie dalej! 😊) Sztuka teatralna czy film? Byłoby dziwne, gdyby twórczość Bułhakowa, człowieka obeznanego ze światem teatru, tworzącego sztuki teatralne, a także występującego w roli aktora, nie zostały w jakiś sposób wykorzystane. Powstała niezliczona ilość spektakli (Mistrz i Małgorzata obecna jest ciągle w Teatrze Dramatycznym, Teatrze Ludowym czy Teatrze Współczesnym), ale rosyjskie dzieło obecne jest też na ekranie – tym mniejszym i tym większym. Warto wspomnieć ekranizacje: tę włosko-jugosławiańską z 1972 roku i, oczywiście, rosyjską, z 1994. Skąd więc stosunkowo niskie, w skali Filmwebu, oceny tych produkcji? Nie wiem, czy podzielicie moje zdanie, czy nie, ale osobiście uważam, że Mistrz i Małgorzata to idealny materiał, przede wszystkim, teatralny. I to taki, który należy obejrzeć osobiście, by na własnej skórze poczuć dramatyzm i różnorodność postaci. Kino czy telewizja mocno odzierają dzieło Bułhakowa z tych wartości. Może i użytkownicy Filmwebu mają takie odczucia…? Mistrz i Małgorzata (Master i Margarita) – miniserial, Rosja, 2005 Mistrz i Małgorzata po rosyjsku Jedna sprawa to zobaczyć Mistrza i Małgorzatę w kinie, telewizji lub teatrze, a druga, to tę książkę przeczytać. Skoro miałam już za sobą polski przekład, przyszło mi do głowy, żeby jeszcze bardziej zbliżyć się do dzieła Michaiła Bułhakowa i spróbować poznać rosyjską wersję tekstu. Spokojnie, nie chodzi o oryginał, bo obawiam się, że moja znajomość języka rosyjskiego byłaby niewystarczająca, by temu podołać. Natomiast okazała się całkiem w sam raz, jeśli chodzi o tłumaczenie Wydawnictwa [ze słownikiem] na poziomie B2/C1. Przykładowy fragment Mistrza i Małgorzaty ze słownikiem na marginesie Jak widać, schemat jest bardzo prosty. Na każdej stronie książki został umieszczony słowniczek z przetłumaczonymi najtrudniejszymi słowami (sprawę ułatwia to, że są one wyróżnione w tekście). Świetny patent na to, żeby odświeżyć sobie wiedzę z języka, przyswoić nowe terminy i nauczyć się ich zastosowania w praktyce. Takie połączenie przyjemnego z pożytecznym. I wiecie co? Czytając Mistrza i Małgorzatę po rosyjsku miałam wrażenie, że jeszcze lepiej rozumiem bohaterów tego dzieła. Oczyma wyobraźni widziałam ich przemierzających moskiewskie ulice, wciągnęła mnie też realistycznie przedstawiona atmosfera Rosji lat 30. Dodajmy do tego sugestywne opisy czarodziejskich przemian oraz elementy satanistyczne i… impreza u szatana gotowa. Tym ciekawsza i wciągająca, bo rosyjska i, do tej pory, nieznana.
Michaił Bułhakow - audiobook (mp3) Wyjątkowa na tle światowej literatury historia miłości w tłumaczeniu Andrzeja Drawicza, czytana przez znakomitego lektora Krzysztofa Gosztyłę. „Mistrz i Małgorzata” (audiobook w formacie mp3) to satyryczna opowieść o codziennym życiu w państwie totalitarnym, która zadziwia bogactwem tematyki
Czytnik. W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika posuwistym krokiem kawalerzysty wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł procurator Judei Poncjusz Piłat”. Tak (w przekładzie Ireny Lewandowskiej i Witolda Dąbrowskiego) brzmi jedna z najsłynniejszych fraz „Mistrza i Małgorzaty” Michała Bułhakowa, jednej z najważniejszych powieści w dziejach literatury. Ale to zdanie może mieć zupełnie inny kształt.„W białym płaszczu ze szkarłatnym jak krew podbiciem, wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan, pod krytą kolumnadą łączącą dwa skrzydła pałacu Heroda Wielkiego pojawił się, sunąc krokiem kawalerzysty, prokurator Judei Poncjusz Piłat”. Albo jeszcze inaczej. „W białym płaszczu z krwawym podbiciem, zamaszystym krokiem kawalerzysty, wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan pod krytą kolumnadę pomiędzy dwoma skrzydłami pałacu Heroda Wielkiego wyszedł prokurator Judei Poncjusz Piłat”. Tak się bowiem złożyło, że niemal równocześnie ukazały się dwa nowe tłumaczenia tej powieści. Cytat pierwszy pochodzi z wydanego przez Znak przekładu Leokadii Anny Przebindy, Grzegorza Przebindy i Igora Przebindy. Drugi, opublikowany przez Fundację Sąsiedzi, jest autorstwa Krzysztofa Tura, a w dodatku jako autor dzieła figuruje na okładce Michał Bułgakow (sic!), książkę obdarzono również podtytułem „Czarny mag”.Publikowanie nowych przekładów nie jest niczym nowym. W latach 70. klasyczne tłumaczenia Szekspira Józefa Paszkowskiego czy Leona Ulricha zostały wyparte przez przekłady Macieja Słomczyńskiego, zastępowane z kolei dokonaniami Stanisława Barańczaka. A w roku 1986 obok „Kubusia Puchatka” A. A. Milne’a, przełożonego przez Irenę Tuwim, pojawiła się nowa wersja, nosząca bliższy oryginału („Winnie-the-Pooh”) tytuł „Fredzia Phi-Phi” (przekład Monika Adamczyk-Garbowska), jednak nie zyskał uznania wielbicieli silną pozycję ma na rynku przekład „Mistrza i Małgorzaty” dokonany przez Irenę Lewandowską i Witolda Dąbrowskiego (do powszechnej świadomości nie przebiło się tłumaczenie Andrzeja Drawicza z roku 1995), aczkolwiek nie ustrzegł się krytyki. Przywołany na wstępie cytat wybrałem nie bez kozery - już przed laty pojawiły się zastrzeżenia botaników, zwracających uwagę, że wspomniany „krwawnik” to roślina nie czerwona, a posiadająca zielone liście i biało-różowy kwiat. Autorzy obu nowych przekładów zwracają uwagę na wiele takich nieścisłości, zwłaszcza językowych, wielbiciele powieści (sam się do nich zaliczam) staną więc przed sporym wyzwaniem. Przełamywanie przyzwyczajeń może być fascynujące, ale i trudne. Chociaż argumenty autorów nowych wersji są niekiedy bardzo przekonywujące. Jedno z pewnością, nawet wśród najbardziej zagorzałych i konserwatywnych wielbicieli „Mistrza i Małgorzaty”, nie wzbudzi kontrowersji - zawarte w obu nowych edycjach uzupełnienia. W przypadku przekładu Przebindów są to przede wszystkim rozbudowane przypisy oraz uzupełnienia drobnych braków, fragmencików wyciętych ongiś przez cenzurę (na przykłady zwraca uwagę Grzegorz Przebinda w posłowiu). Z kolei przekład Krzysztofa Tura, przywracający prawidłową, zdaniem tłumacza, wersję nazwiska Bułgakowa, oprócz takoż znakomitych komentarzy, został uzupełniony fragmentami wczesnych wersji powieści (Bułg(h)akow pracował nad nią 12 lat). Jak zwraca uwagę Krzysztof Tur, wskutek pracy redakcyjnej, i samego autora, i jego żony (już po jego śmierci „niektóre fragmenty i całe wątki powieści stają się w pełni jasne dopiero w zestawieniu z wcześniejszymi wersjami”.Czyli nic, tylko czytać i porównywać. Chociaż dla mnie ponury centurion Marek zawsze pozostanie Szczurzą Śmiercią, a nie Szczurobójcą (Tur) czy Szczurojadem (Przebindowie)… Narracja „Mistrza i Małgorzaty” prowadzona jest z pozycji świadka obserwującego zdarzenia rozgrywające się w Moskwie w ciągu kilku dni, innym razem nadawcą jest ktoś wtajemniczony w szczegóły procesu Jeszui, a także osoba, której dane było uczestniczyć w diabelskich spotkaniach budujących wątek fantastyczny” (D. Polańczyk, „Mistrz i Małgorzata” Michaiła BułhakowaNieruchomości na sprzedaż w Domiporta.pl, Radzymin, Mistrza i Małgorzaty. Zobacz 0 ofert (bezpośrednich i od agencji nieruchomości) nieruchomości wystawionych na sprzedaż.utworzył o 14:58 odpowiedzi [8] Sortuj: AweA 15:07 Czytelniczka "Mistrz i Małgorzata" - miałam kupioną kiedyś tam w tłumaczeniu Drawicza i źle mi się to czytało, jakieś takie zgrzytliwe to było. Kupiłam w tłumaczeniu Jana Cichockiego i jestem bardzo zadowolona! Klimat jego tłumaczenia pięknie mi pasuje do książki. Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post Przekład "Gatsby'ego" pióra Dehnela zjechała porządnie inna rasowa tłumaczka: Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post Mistrz i Małgorzata Dąbrowskich jednak lepsze nie tylko od Drawicza ale i tłumaczeń późniejszych z roku 2016 i 2017. Nie wiem jaki jest cel zlecania tłumaczenia tej samej powieści innym osobom, jeśli to dawne tłumaczenie jest takie dobre, nastrojowe. Tym bardziej, że kolejne tłumaczenia nie powalają, absolutnie nie powalają. A już wydanie tłumaczenia z objaśnieniami to... Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej Ja tylko o "Władcy pierścieni" mogę się wypowiedzieć, bo z pozostałych czytałam tylko jedną i tylko raz, nie wiem nawet w jakim tłumaczeniu, dawno to było. Wychowałam się na tłumaczeniu Skibniewskiej i długo było ono dla mnie jedynym słusznym, jednak po przeczytaniu oryginału dopatrzyłam się w nim pewnych może nie błędów, ale na pewno niedokładności. Podobno tłumaczenie... Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej Magda 16:45 Czytelniczka Wielkiego Gatsby'ego czytałam w tym drugim tłumaczeniu (nie Dehnela) i muszę powiedzieć, że bardziej od samej historii podobał mi się język tej powieści. Z drugiej strony, chyba nawet w jakiejś opinii na LC (nie jestem pewna), przeczytałam, że to tłumaczenie Dehnela jest lepsze, bo bardziej oddaje klimat. Może jest w tym trochę prawdy - ja w trakcie swojej lektury jakoś nie... Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej Czytam teraz "Wielkiego Gatsby'ego" w tłumaczeniu Demkowskiej-Bohdziewicz i jak na razie, nie mam się do czego przyczepić. Miło się czyta ;) (z drugiej strony nie wiem, jednak jakie jest tłumaczenie Dehnela). Jeżeli chodzi o "Mistrza i Małgorzatę", to wydaje mi się, że lepszej jest tłumaczenie Lewandowskiej i Dąbrowskiego, a przynajmniej ja tak uważam. Całą lekturę... Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej Po pierwsze '"Władca pierścieni''. Lepiej czytać tłumaczenie Frąców czy Skibniewskiej? To trzecie odrzucam na wstępie. Po drugie ''Wielki Gatsby''. Czytałem go w przekładzie Dehnela. Chciałbym spytać, czy tłumaczenie Demkowskiej-Bohdziewicz jest lepsze? Po trzecie ''Mistrz i Małgorzata''. Lepsze Lewandowskiej i Dąbrowskiego, czy Drawicza? Uprzedzam, że sprawdzałem w... Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej Iwona 02:05 Czytelnik Drawicz nie umywa się do Lewandowskiej. Może dlatego, że przekład Lewandowskiej czytałam jako pierwszy i w nim się zakochałam. A tu ciekawy artykuł w temacie: Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post Aby napisać wiadomość zaloguj się Powyższe studium powstało jako owoc długich, przeprowadzonych w latach 2017-2020, badań archiwalnych nad rękopisami i maszynopisami Mistrza i Małgorzaty, przechowywanymi w dwóch moskiewskich archiwach pisarza. Autor tekstu formuje wniosek, iż nie Najlepsza odpowiedź Pierwszy raz czytałam "Mistrza i Małgorzatę" w przekładzie Lewandowskiej i Dąbrowicza, więc chyba dlatego opowiedziałabym się raczej za tym tłumaczeniem. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:44 sądzę że Irena Lewandowska, Witold Dąbrowski. sama zresztą czytałam ich tłumaczenie Annormal odpowiedział(a) o 13:53 Akurat jestem w trakcie czytania "Mistrza..." w przekładzie Lewandowskiej oraz Dąbrowskiego i bardzo mi się to tłumaczenie podoba. Jeśli zaś mogę przyłączyć się do dyskusji o okładkach, o wiele bardziej podoba mi się ta starsza, z kotem i mężczyzną, aniżeli ta nowsza, "ładniejsza", z głową kota. ;) blocked odpowiedział(a) o 22:37 To w którym użyto związku frazeologicznego "bujda na resorach". :D Uważasz, że ktoś się myli? lub